Inga bierze lekarstwo już od 3 tygodni. Na efekty przyjdzie nam pewnie poczekać kilka lub kilkanaście miesięcy. Jednak już teraz dostrzegamy, jak nadzieja i wiara w lepsze jutro pomaga nam w naszej walce z SMA. Mimo rozdzielenia (dziewczyny we Włoszech, chłopaki w domu) dni biegną jakby weselej. Inga z mamą są bardzo dzielne – ustaliły już nowy harmonogram dnia, w którym ok. godziny 10.30 pojawił się nowy punkt – przyjęcie lekarstwa. Te 5 ml płynu to naprawdę coś fantastycznego. Poza lekiem w planie dnia jest oczywiście codzienna fizjoterapia, której ważnym elementem jest pionizacja w ortezach, w których Inga jest w stanie „chodzić” po mieszkaniu. Idzie jej to całkiem nieźle. Mama ma wręcz wrażenie, że Inga stoi teraz częściej bez trzymanki. Może to wynik trochę za małego chodzika, a może lek… Modlimy się, by ta umiejętność stale się jej poprawiała. W planie dnia jest też czas na „czytanie” książeczek, spacer na plac zabaw, a nawet naukę pisania.

Pobyt w Mediolanie to jednak również ogromny wysiłek logistyczny, szczególnie finansowy. Stolica Lombardii w wielu rankingach plasuje się w pierwszej dziesiątce najdroższych miast na ziemi. Koszty życia są bardzo wysokie. Dlatego nieustannie zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie Ingi w tej ciężkiej walce z rdzeniowym zanikiem mięśni. Wystarczy wejść na:

https://zrzutka.pl/9p5w48 Bardzo, bardzo Wam dziękujemy!

By pomóc w zbiórce funduszy tato i wujek Ingi wraz z przyjaciółmi biorą udział w prawdziwym wyścigu kolarskim: VELOTHON Wales 2018. Możecie śledzić ich treningi i wysiłek, jaki wkładają w pomoc chorej Ingusi na stronie internetowej wydarzenia:

www.facebook.com/events/221287615326779/

Uwaga – chłopcy zobowiązali się do przejechania liczby kilometrów równej liczbie złotówek wpłaconych na rzecz walki z SMA. „Złotówka za kilometr dla Ingi” – z góry dziękujemy za jak najdłuższe trasy, które „Drużyna Ingi” będzie musiała pokonać w czasie przygotowań do wyścigu.