Minęły 2 tygodnie od ostatniego wpisu. Dużo się działo w tym czasie w życiu Ingi, która była na wakacjach, a potem powróciła do codziennych obowiązków 5-latki. My myślami dalej jesteśmy w okresie wakacyjnym. Wydawać by się mogło, że to idealny czas, żeby podładować baterie i odpocząć od problemów dnia codziennego. I chyba w przypadku naszej małej dziewczynki właśnie tak było – godziny spędzone w basenie dały jej upragnione uczucie swobody i chyba trochę siły. Dużo raczkowania i jazda na manualnym wózeczku w ciepłym klimacie również pozwoliły poczuć trochę „wolności”.

Dla nas nie był to jednak tylko okres odpoczynku i swobody. Nie było nawet mowy o tym, by zrezygnować z codziennej fizjoterapii, która niewykonywana na specjalistycznym stole stanowi nie lada wyzwanie i wysiłek. Wakacje to również konieczność wożenia całego sprzętu ortopedycznego ze sobą (wózek, ortezy, laski, specjalne buty, mata rehabilitacyjna itd.). Ponadto w nowych miejscach czyhają na Ingę różnego typu przeszkody, które nie pozwalają cieszyć się zwiedzaniem każdego zabytku. I tak właśnie było w Wenecji, gdzie Ingusia w wielu miejscach przegrała z wszechobecnymi schodami…